czwartek, 9 czerwca 2011

Boczniak potrawy

Pamiętam swoja pierwszą przygodę z Boczniakami. Było lato, jeździłem z ojcem robić siatke w Nadarzynie. Po drodze kupiliśmy grzybni boczniaka. No jak to grzyba hodować w domu? Pojawiało się pytanie za pytaniem. No tak, trzeba tylko ojcze załatwić słomy. Poszedłem co świt do sąsiada co dużą gospodarkę miał. Wyżebrałem słomę i azociaka z Puław. Wygotowaliśmy słomę, żeby innych grzybów nie było.

Potem gdy wystygły zaczęliśmy mieszać grzybnię ze sieczką. Potem dziury porobiliśmy w folii. I... nic. Po 2 tygodniach trzymania w ciemnym pomieszczeniu wyrzuciłem je na śmietnik i co? Okazało się, że w otulinie pięknego słońca ozyły. Pojawiły się piękne grzyby. Smaczne jak niewiadomo co. POtem smażyliśmy je z ojcem na maśle z jajkiem. smak niezwykły pamiętam go do dziś. Cały czas hoduję boczniaki. Są symbolem wolności. Nie muszę przyrody prosić o zgodę, mam grzyby wtedy gdy chcę. To jest piękno boczniaka, królewskiego grzyba z Chin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz